Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kamilk z miasteczka Berlin. Mam przejechane 1930.51 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 9.34 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 10082 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kamilk.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2017

Dystans całkowity:109.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:05:12
Średnia prędkość:20.96 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:109.00 km i 5h 12m
Więcej statystyk
  • DST 109.00km
  • Czas 05:12
  • VAVG 20.96km/h
  • Sprzęt Stoewer's Greif
  • Aktywność Jazda na rowerze

Angermünde - Szczecin - Tantow

Sobota, 15 lipca 2017 · dodano: 11.09.2017 | Komentarze 0

Wycieczka w dwoch odslonach z kilkugodzinna przerwa w Szczecinie. Ostatni weekend przed wakacjami i sezonem urlopowym - ostatnia szansa na wolne miejsce w pociagu zeby wyjechac gdziekolwiek poza Berlin z rowerem. Od nastepnego tygodnia kazde wolne miejsce bedzie zajete przez tlumy ludzi z rowerami i sakwami - przynajmniej w kierunkach nadmorskich. Ja wysiadam przed 7 rano w Angermünde i rozpoczynam podroz w kierunku szczecina.


Pierwsze promienie slonca o chlodnym poranku. Przeciskam sie przez wioski ale bez entuzjazmu. Moze to poranny przenikajacy chlod a moze po prostu zmeczenie - jeszcze 2 tygodnie do upragnionego urlopu. Te tygodnie odliczam juz od ponad miesiaca. Gdybym mogl to juz bym wczesniej swoj urlop rozplanowal ale kalendarz wakacji szkolno-przedszkolnych nie pozwolil inaczej.

Kazda wymowka jest dobra na przerwe - bo ladny widok, bo gorka, bo moze przednia przerzutke mozna lepiej wyregulowac (korba na octalinku wiec pod obciazeniem nie jest bardzo sztywna i czasem mozna uslyszec jak lancuch otrze o przerzutke...). Nie mam weny sily, i juz. Najchetniej bym wrocil do lozka i spal dalej ... ale jestem jakies 70km od domu i przede mna jeszcze 60.Nie ma wyjscia - jade dalej. Kazda gorka jednak daje mi w kosc - mimo ze 8% nachylenia to w sumie nic. Juz za 2 tygodnie 18% bedzie na porzadku dziennym w Sudetach.

Dojezdzam do Casekow i postanawiam przejechac na polnocna strone linii kolejowej -do Petershagen i dalej - rowerowym szlakiem zurawi. Szlak wiedzie w odleglosci kilkusetmetrow od linii kolejowej i jego nazwa w pelni zasluzona. Tu jak i w calej okolicy zyje sporo zurawi.

Staje na 15 minut na poboczu pustej drogi i wsluchuje sie w odglosy przyrody. Moglbym tak spedzic caly dzien - daleko od miasta, ruchu. Cisza i spiew ptakow. Udaje mi sie ruszyc dalej.

Tego dnia przez kiepska forme stracilem pewnie z dobra godzine przy pokonywaniu tej trasy. W koncu docieram do Szczecina i moge przez jakis czas zajac sie czyms innym niz kreceniem korba.

Do popoludnia nabieram sil i ochoty na dalsza droge. Cieple letnie powietrze i kilka kaw znacznie pomagaja w mobilizacji. Ze Szczecina ruszam przez Warnik i Ladenthin w strone Tantow. Czesc trasy do Nadrensee wiedzie przez istnie mazurski krajobraz. Zza pagorkow wylaniaja sie turbiny wiatrakow kibicujac mi przy podjazdach.

Takie widoki mnie relaksuja.

W Nadrensee trzeba jeszcze pokonac kilometrowy odcinek kostki. Dalej ruszam przez Krackow w strone stacji w Tantow.