Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kamilk z miasteczka Berlin. Mam przejechane 1930.51 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 9.34 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 10082 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kamilk.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2017

Dystans całkowity:203.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:09:00
Średnia prędkość:20.96 km/h
Suma podjazdów:1529 m
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:50.90 km i 3h 00m
Więcej statystyk
  • DST 75.70km
  • Czas 03:39
  • VAVG 20.74km/h
  • Podjazdy 490m
  • Sprzęt Stoewer's Greif
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesienna klasyka - do Potsdamu. Plus nowa torba Carradice Nelson

Niedziela, 22 października 2017 · dodano: 23.10.2017 | Komentarze 0

Z reguly nie mam problemu z podjeciem decyzki ktorym rowerem chce sie wybrac na przejazdzke. Obydwa sa tak rozne jak rozne sa cele moich wycieczek. Tego dnia wybor ograniczyl sie do jednego kryterium: rower z blotnikami czy bez? Cala noc padalo a jesienia drogi nie wysychaja tak szybko jak latem mimo slonecznej pogody. Wiele drog rowerowych uslana jest kobiercem mokrych lisci ktorych nikt regularnie nie sprzata. Nie chcialem skonczyc w przemoczonym ubraniu i obuwiu wiec tego dnia padlo na stalowego klasyka. W sumie byl jeszcze jeden powod ktory sie przyczynil do tego wyboru. Jezdzac na klasyku postanowilem odpowiednio dopasowac swoja garderobe i zamowilem kilka gadzetow. Poki co przyszly tylko koszulki, czapeczka oraz kask od Brooksa. Korci mnie jeszcze bluza w klasycznym stylu z welny merino ale musze popracowac nad uzasadnieniem biznesowym ;) Moze Mikolaj wyslucha... Rower wzbogacil sie z kolei o torbe Carradice Nelson Longflap. O niej kilka slow pozniej.




Torbe mialem w planach juz w fazie planowania projektu Stoewer's Greif. Dotad uzywalem dwoch sakw Crosso Dry S i bagaznika Tubus Fly. Rozwiazanie samo w sobie uwazam za dobre, ale sakwy nie pasowaly do charakteru roweru i w wiekszosci wypadkow byly wypakowane co najwyzej w polowie. Torba z kolei jest w stanie pomiescic 15 litrow z opcja na 18 po rozwinieciu tylnej klapy. Na moje potrzeby zupelnie wystarczy. Razem z torba zamowilem tez stelaz Bagman Expedition mocowany do siodelka. Nie bylo to koniecznie ale to najstabilniejszy system do mocowania toreb Carradice. W czelusciach torby schowalem portfel, zestaw naprawczy i dodatkowy zapas wody oraz kilka batonikow. Na jednorazowy wypad wiecej nie potrzebuje. Z pewnoscia docenie pojemnosc gdy bede musial zabrac ze soba cywilne ubranie i inne przedmioty zwiazane z zyciem pozarowerowym.

Poczatkowo chcialem za cel wycieczki obrac Brandenburg/Havel - jakos dotad nie udalo mi sie wyjechac poza Berliner Ring choc kilkakrotnie juz probowalem. Sek w tym ze po drodze musze minac Potsdam - a tam przechodzi mi wszelka ochota do dalszej jazdy. Najchetniej zaszylbym sie w ktorejs z uliczek i nie ruszal juz do konca dnia. Nie umiem sie oprzec urokowi tego miasta. Nie inaczej bylo i teraz. Ledwo minalem granice administracyjna i padlem ofiara kawiarenki urzadzanej w starej stacji benzynowej. Przed nia staly dwa klasyczne citroeny. Skoro ja tez jade klasykiem nie moglem sobie odmowic malej czarnej.


Bije sie z myslami - zostac czy jechac dalej?

Udalo mi sie wygrac z samym soba - pojade na poludnie i zrobie rundke wokol jezior. Od Potsdamu udalem sie droga nr 1 w strone Glindow. Z tego odcinka nie mam ani jednego zdjecia. Droga rowerowa uslana byla mokrymi liscmi i wszystkim innym co spada z drzew podczas jesiennych sztormow. Postanowilem zatem po jechac po glownej i dosc ruchliwej drodze. Nie byla to przyjemna jazda - co jakis czas ktos na mnie trabil a ja nie pozostawalem dluzny. Zdecydowanie jednak wole ten stres niz lot przez kierownice z patykiem w kole.
Dopiero za mostem w Glindow odbilem z glownej i odzyskalem wene do siegania po telefon.

Tam gdzie droga nie prowadzi przez las da sie takze jechac droga rowerowa.



Czesc trasy prowadzi wzdluz europejskiego szlaku rowerowego R1. Postanowilem jednak wrocic na glowna droge.



Tu glowna droga prowadzi przez betonowe plyty. Wybieram lagodny wymiar kary I powoli snuje sie przez liscie.


Petelka wokol jezior znow sprowadzila mnie do Potsdamu. Tym razem postanowilem przejechac sie kilkoma uliczkami przez historyczna czesc miasta.


Czas wracac do domu.



Kategoria Brandenburgia, Berlin


Runda po miescie do sklepu (Berlin)

Niedziela, 15 października 2017 · dodano: 18.10.2017 | Komentarze 0

Podczas gdy ja urzadzalem sobie zagraniczne wycieczki w sobote moja najmlodsza corka oglosila bunt i nie dala sie przekonac na wyjscie po zakupy. W ten oto sposob zostalismy z pusta lodowka na niedziele. Najblizszy czynny sklep w niedziele znajduje sie na Hauptbahnhof - prawie 10 km od domu.
To dobry pretekst na niedzielny rowerowy spacer. Pogoda za oknem wprost wyciagala na zewnatrz. Piekniejszego dnia nie pamietam w 2017. Po drodze zaliczylismy kilka miejsc ktore odwiedzaja tylko turysci. W niektorych z nich nie bylem nawet od dwoch lat.
 


Kategoria Berlin


  • DST 71.80km
  • Czas 02:50
  • VAVG 25.34km/h
  • Podjazdy 356m
  • Sprzęt Romet Mistral Cross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rower & DB - wycieczka mieszana (Berlin-Bernau; Tantow-Szczecin-Tantow)

Sobota, 14 października 2017 · dodano: 18.10.2017 | Komentarze 0

Wycieczka kombinowana. W planach mialem wstac o 3:30 dotrzec pociagiem do Petershagen (UM) na 7 rano. O tej godzinie zaczyna sie robic wystarczajaco jasno zeby bez dodatkowego oswietlenia moc spokojnie jechac rowerem. Plany planami a wstalem o 5:30 i musialem w ekspresowym tempie dokonac modyfikacji planow tak aby nie stracic timeslotu miedzy 7:00 a 10:00. Swoja wycieczke rowerowa zaczalem wiec w Berlinie. O 7 rano w sobote nie ma jeszcze ruchu na ulicach wiec jazda rowerem przez miasto nie jest az tak nieprzyjemna.

Wyruszylem ze stacji S-Bahn Greifswalderstraße o 7:30 w strone Bernau zeby zdazyc tam na pociag o 8:20. Majac nad soba pejcz w postaci rozkladu jazdy DB pierwszy odcinek 16km pokonalem wyjatkowo szybko w zaledwie 30 minut. W moja strone ruch na ulicach byl znikomy. Mimo mrocznej pochmurnej pogody i porannego chlodu jechalo sie calkiem przyjemnie. W Bernau mialem 10 minut do pociagu.

Poaciag spoznil sie kilka minut i co gorza przyjechal w skroconym skladzie. W srodku byla juz grupa z klubu rowerowego ADFC wybierajaca sie na wycieczke do Szczecina. Moj rower byl juz siodmym lub osmym ktory musial sie zmiescic w srodku. Jakos udalo mi sie znalezc miejsce w przejsciu. Jest to wlasnei ten powod dla ktorego unikam pociagow w "prime time" i wole wstac o mniej przyzwoitej porze. Uczestnikow wycieczki wypytalem jeszcze o planowana godzine powrotu by miec pewnosc ze nie bedziemy wracac tym samym pociagiem. Uff, nie bedziemy.

Po godzinie jazdy dotarlem do Tantow. Stamtad nakrotsza droga udalem sie do Szczecina przez Radekow - Nadrensee - Ladenthin - Warnik - Bobolin - Stobno - Mierzyn. Zaleta tej trasy jest to ze prowadzi zupelnie bocznymi asfaltowymi drogami z zerowym ruchem. Przynajmniej do granicy z Polska. Ta czesc drogi przebiega przez liczne polodowcowe pagorki. Co chwile zza chmur wygladalo slonce pozwalajac ujrzec jesien w pelnej okazalosci.






Od granicy jakosc drog wyglada niestety znacznie gorzej ale na szczescie to tylko kilka kilometrow.
W powrotna droge ze Szczecina do Tantow wybralem sie ta sama trasa. Wyruszylem o 17:30 i gdy dojechalem na miejsce bylo juz niemal zupelnie ciemno.




  • DST 41.10km
  • Czas 02:31
  • VAVG 16.33km/h
  • Podjazdy 683m
  • Sprzęt Czarny prorok
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sudety: Walbrzych - Dziecmorowice - Zagorze Sl. - Zloty Las - Walbrzych

Poniedziałek, 2 października 2017 · dodano: 05.10.2017 | Komentarze 0


Krotki urlop w Karkonoszach i krotka wizyta w Walbrzychu. Wewnetrzny budzik wyciaga mnie w poniedzialek o 6 z lozka. Odruchowo zaczynam w polmroku szukac stroju rowerowego. Wraz ze mna wstaje jednak moja dwuipoletnia corka szukajaca kompana do zabawy. Spedzamy tak razem czas do 8 az wstanie kolejna zmiana do zabawiania. Tego dnia wial silny chlodny wiatr i w zaden sposob nie zaluje poranka z corka. Z Walbrzycha ruszam w strone Nowego Julianowa przez strefe przemyslowa. Na odslonietym wzgorzu wiatr mocno daje znac o sobie. Mimo ze moj rower nie nalezy do najlzejszych utrzymanie prostego toru jazdy nie jest latwe.


Cudowna odmiana od plaskich terenow.

Z Dziecmorowic udaje sie najkrotsza droga w strone Zagorza. Podjazd nie jest dlugi ale na wielu odcinach nachylenie terenu wynosi kilkanascie stopni. Wiatr w koncu mnie pokonal - ostatnich kilkudziesieciu metrow podjazdu nie dalem juz rady pokonac na rowerze i musialem go prowadzic. Dopiero las na wzgorzu nieco uspokoil wichure.


Dla takich widokow jezdze rowerem. Nie patrze na czas, predkosc, rytm pracy serca czy waty. Jezeli zobacze cos co przykuje moja uwage chetnie sie zatrzymuje. Tego dnia wiatr chcial jednak porwac mnie razem z rowerem wiec ruszylem dalej schowac sie w dolinie.

W zagorzu wokol zalewu prowadzi mnie szlak czerwony Strefy MTB Sudety. Lubie ich trasy - na wielu odcinkach da sie przejechac rowerem ktoremu do MTB daleko.

Jesien w Sudetach jest niesamowita.

Zapora w Zagorzu - nie dalo sie wejsc na sam srodek - wiatr byl za mocny.

Moglbym tak spedzic caly dzien - mialem jeszcze milion pomyslow gdzie chcialbym tego dnia pojechac. Czas mija jednak nieublaganie a rodzina czeka.


Kategoria Sudety