Info

Suma podjazdów to 10082 metrów.
Więcej o mnie.

Znajomi
Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2017, Październik4 - 0
- 2017, Wrzesień4 - 0
- 2017, Sierpień5 - 0
- 2017, Lipiec1 - 0
- 2017, Maj3 - 0
- 2017, Kwiecień1 - 0
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Lipiec2 - 0
- 2016, Czerwiec1 - 0
- 2016, Maj4 - 0
- 2016, Kwiecień21 - 0
- 2016, Marzec1 - 0
- 2013, Maj1 - 0
- DST 71.63km
- Czas 10:03
- VAVG 7.13km/h
- Podjazdy 1223m
- Sprzęt Czarny prorok
- Aktywność Jazda na rowerze
Tour w duecie Dzien 1 Walbrzych - Srebrna Gora
Czwartek, 3 sierpnia 2017 · dodano: 28.08.2017 | Komentarze 0
Dzien pierwszy wycieczki z moja lepsza polowa. W ubieglym roku przeciagnalem ja przez Rudawy Janowickie i Karkonosze. W tym roku wyciagajac wnioski z poprzedniej wyprawy postanowilem zaplanowac prostrze i krotsze trasy. Jak sie okazalo Gory Sowie i Stolowe mimo iz nizsze od Karkonoszy wcale nie sa mniejszym wyzwaniem.
Trasa dnia pierwszego:
Walbrzych - Lubachow - Zapora w Zagorzu - Glinno - Przelecz Walimska - Bielawa - Srebrna Gora.
(Google tak ma...)
Pierwszy odcinek przejechalismy bocznymi waskimi drogami o zaskakujaco dobrej asfaltowej nawierzchni delektujac sie widokiem Gor Sowich. Z Przeleczy Walimskiej w kierunku Pieszyc prowadzila malownicza kreta droga - niestety w fatalnym stanie. Trzeba bardzo uwazac aby nie zakonczyc przedwczesnie wycieczki wpadajac w jedna z dziur z obciazonym rowerem.
Z Pieszyc do Bielawy chcielismy przejechac trasa Eurovelo 9. Jak sie okazalo droga znacznie odbiega od szlakow rowerowych jakie znam na codzien - byl to raczej szutrowy dziurawy dojazd do budowy. Postanowilismy nie ryzykowac i pojechac glowna droga. Jak sie okazalo wzdluz glownej drogi na calej dlugosci prowadzila droga dla rowerow.
Srebrna Gora - na zdjeciach wygladala malowniczo. Zatrzymalismy sie na posilek na tarasie widokowym przy kosciele. W dol roztaczal sie malowniczy widok. Rownie malowniczo zapowiadal sie tez ryneczek oraz brukowane uliczki. Pierwsze wrazenie jednak pryslo gdy zaczelismy przygladac sie tubylcom i kamienicom. Po rynku jezdzil dosc mlody lysy jegomosc na zacnej szosie Canyona - w stroju nieco odbiegajacym od stroju kolarskiego. Przy uchu trzymal telefon - ze slownictwa moznaby wyjsc z zalozenia ze sluzyl uprzednio w wojsku ale czasy armii poborowej raczej minely. W koszyku na bidon wiozl piwo. Co kilkanascie metrow stawal przy bramach kamienic by zamienic kilka slow ze swoimi znajomymi. Podczas jednej z pogawedek rower upadl a piwo poturlalo sie w dol ulicy. Mlody czlowiek rzucil sie w pogon potykajac sie niemal o swoj pojazd. Postanowilismy udac sie zatem do naszego hotelu bez zawierania blizszych znajomosci z lokalnym swiatem kolarskim.
Nocleg: Dom pod Twierdza - klimatyczny hotel w odrestaurowanym kamiennym
budynku pod twierdza. Bardzo klimatyczne miejsce.Nie do konca bylismy
swiadomi ze ostatnie kilometry beda wiodly stromo pod gore wiec nie
starczylo nam juz czasu i ochoty aby zwiedzac sama twierdze.