Info

Suma podjazdów to 10082 metrów.
Więcej o mnie.

Znajomi
Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2017, Październik4 - 0
- 2017, Wrzesień4 - 0
- 2017, Sierpień5 - 0
- 2017, Lipiec1 - 0
- 2017, Maj3 - 0
- 2017, Kwiecień1 - 0
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Lipiec2 - 0
- 2016, Czerwiec1 - 0
- 2016, Maj4 - 0
- 2016, Kwiecień21 - 0
- 2016, Marzec1 - 0
- 2013, Maj1 - 0
- DST 62.26km
- Czas 03:05
- VAVG 20.19km/h
- Sprzęt Romet Mistral Cross
- Aktywność Jazda na rowerze
Nostalgicznie przez MV
Sobota, 9 września 2017 · dodano: 10.09.2017 | Komentarze 0
Po prawie miesiacu udalo mi sie w koncu "sfitowac" nowe siodelko. Testowa przejazdzka w srodku tygodniu zakonczona sukcesem - bole kolan przeszly do historii. Mozna ruszyc w trase.
Od dluzszego czasu chcialem odwiedzic swoj stary rewir kolarski sprzed 20 lat. W polowie lat 90tych zarazilem sie bakcylem rowerowym jezdzac po dawnym powiecie Uecker-Randow. Wowczas powstaly pierwsze niestrzezone przejscia malego ruchu granicznego a dla mnie otworzyl sie nowy kawalek swiata do zbadania. W zasiegu kilku-kilkunastu kilometrow od Szczecin a czekaly puste asfaltowe drogi, hektary pol i lasow oraz kierowcy zachowujacy odstep przy wyprzedzaniy. Nie trzeba bylo tez legitymowac sie zadnym straznikom BGS czy SG.
Od lat nie mieszkam juz w Szczecinie i jakos mi nie po drodze do Blankensee ale wspomnienia przyciagaja coraz bardziej. No coz - nie ma co odkladac tego w nieskonczonosc. Nastawiam budzik na sobote na 3:30 zeby zdazyc na wczesny pociag. Udalo sie - o 7:15 wysiadam na stacji Casekow 99,6 km za Berlinem. Kilometraz rozpisany jest na zrujnowanym budynku stacji. Odleglosci nach Stettin niestety nie udaje sie odczytac - literki odpadly. Jeszcze kilka lat temu byly widoczne - jak dobrze pamietam bylo to ok. 30km.
Ruszam w strone Wartin do Penkun. W wiekszosci mijanych wsi znajduje sie zabytkowy kosciol -najczesciej z XIII-XIV wieku.
W szeroko rozumianej okolicy jest wiele tematycznych szlakow rowerowo-turystycznych.
Uroki bocznych drog - z takimi odcinkami trzeba sie czasem liczyc. Co prawda jezdze na Continentalach GP4Seasons 32c ktore podobno swietnie radzily sobie w Paris-Roubaix ale nie podejmuje sie wyzwania. Poniewaz ledwo co odebralem kola z serwisu wydajac na centrowanie 40 EUR pokonuje ten odcinek bardzo wolno - tam gdzie brak nawet waskiego paska asfaltu prowadze rower.
Co pewien czas przecinam szlak Oder-Neise. Zostawie go sobie jednak na inna okazje jako rezerwowy pomysl na wycieczke. O 7 rano w sobote ruch na zwyklych drogach jest... a w zasadzie go brak.
Jade dalej do Löckntiz - czesciowo po szlaku O-N.
Z Löcknitz ruszam w strone Boock. To wlasnie w tamtych okolicach lezy moja kolarska Mekka sprzed lat. Z lasu wydobywa sie zapach zywicy, grzybow... i ani zywej duszy. Pusto,cicho - raj!
Te tereny wygladaja zupelnie jak Mazury - wzgorza morenowe, lasy, pola i mnostwo jezior.
Dojezdzam do Blankensee. Tu tez przecinam szlak O-N. Okolice mocno sie zmienily przez ostatnie lata choc nie chodzi tu o zmiany wizualne. Spotykajac kolarza bez sakw najczesciej uslyszymy "czesc". Druga grupa to obladowani sakwiarze - tym odpowiadamy " Tach" lub "Moin". Tego dnia po drodze mialem tez dzieci jezdzace przy domu na malych rowerach - chorem powiedzialy mi dzien dobry. Coz, szczecinski urban sprawl nie zna granic.
Kiedys w tym miejscu byla waska sciezka z kostki betonowej i metalowymi barierkami po bokach oraz betonowa donica na samym srodku. Zmiana nie do poznania.
Dawna droga strazy granicznej rowniez znalazla nowe zastosowanie. Lektura jednak nie zacheca do skorzystania. Szybko sprawdzam w internecine czy droga faktycznie jest nieprzejezdna - informacji niewiele ale wszystkie pochodza z lat 2015-2016. Na logike zakladam ze do 2017 remont powinien byl juz sie zakonczyc.
Ryzyk-fizyk - nie moge oprzec sie pokusie.
Droga super - cala seria zjazdow i podjazdow. Co kilkaset metrow zatoczki ze stojakami na rower. Czy to ma sens? No coz, kto sie tym przejmowal skoro EU placi...
Nastepne kilometry juz bardziej typowo polskie - platanina kabli na slupach, smrod starych diesli i coraz wiekszy ruch.
Szczecin - Bezrzecze - tu nie dalo sie juz jechac - spekany asfalt na betonowych plytach I sznur aut. Zjezdzam na dziurawy chodnik az w koncu staje przez kaluza na calej szerokosci. Na szczescie to juz ostatni kilometr.